bartoszu bartoszu
490
BLOG

W Wielki Piątek w obozie w Auschwitz został zamordowany ksiądz

bartoszu bartoszu Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 Były więzień Wincenty Gawron (nr 11237) w swoich powojennych wspomnieniach napisał: „W Wielki Piątek religijnej żałobie niespodziewanie towarzyszyła żałoba po Marianie Bieńku z Nowego Sącza, który rano został rozstrzelany”.

Wspomniany Bronisław Jaroń był doktorem botaniki i podporucznikiem rezerwy WP. Pracował jako starszy asystent w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie pod kierunkiem prof. Władysława Szefera.  Był wielce obiecującym młodym naukowcem, autorem pionierskich prac nad prehistorycznymi szczątkami roślin w Biskupinie oraz nad roślinami z wykopalisk średniowiecznych w Gnieźnie.  

Wiosną 1941 r. aresztowano go za wojskową działalność  konspiracyjną i osadzono w KL Auschwitz, gdzie pracował w ogrodzie komendanta obozu Rudolfa Hőssa. Sądził, że odzyska wolność, o czym tak napisał w grypsie, datowanym 1 kwietnia 1942 r.: „Czuję się zupełnie zdrowo i czekam na chwilę, która może zabłyśnie latem lub jesienią, by wrócić do domowych pieleszy”. Dwa dni później został rozstrzelany. Miał 37 lat.

Ponadto wraz z nimi stracono w tym dniu dziewięciu innych więźniów. Fotografie obozowe i  akty zgonów wszystkich jedenastu rozstrzelanych zachowały się. Byli to przeważnie ludzie wykształceni i oficerowie rezerwy. Wśród nich był Augustyn Lewkowicz (nr 11889), uczestnik walk o niepodległość i granice wschodnie II Rzeczypospolitej w latach 1918-1921, zawodowy oficer WP w stopniu kapitana.

W obliczu śmierci szczególnie bohatersko zachował się więzień Jan Murek (nr 11754), który pochodził z Chorzowa i był jednym z założycieli konspiracyjnej organizacji na tamtejszym terenie. Przed egzekucją w wyjątkowy sposób podkreślał swą polskość i do końca duchowo nie załamał się. 

Kiedy esesmani wprowadzili skazańców do umywalni w bloku nr 11 i tam polecili im przed rozstrzelaniem rozebrać się do naga – Jan Murek zaczął śpiewać polskie piosenki patriotyczne oraz pieśni religijne. Przed samym wyprowadzeniem ich pod Ścianę Śmierci zaintonował „Boże coś Polskę”, za co dotkliwie został pobity. Zginął od strzału w tył głowy z okrzykiem: „Jeszcze Polska nie zginęła!”.

Z kolei, w ten sam Wielki Piątek, ks. Piotr Dańkowski (nr 24529) z Zakopanego usłyszał od kapo: „Dziś będziesz ukrzyżowany jak twój mistrz”. Zmuszono go do niesienia na ramionach ciężkiej kłody, pod którą kilka razy upadał, aż zginął pod ciosami oprawcy. W 1999 r. został beatyfikowany w grupie 108 męczenników II wojny światowej  przez papieża Jana Pawła II.

Były więzień, Władysław Siwek, utrwalił po wojnie na obrazie, który zatytułował „Powrót karnej kompanii z pracy”, jeszcze inną bluźnierczą scenę obozową z Wielkiego Piątku 1942 r., kiedy to w karnej kompanii znęcano się nad polskimi księżmi i Żydami, aby w końcu spośród zmaltretowanych i ledwie żywych więźniów wybrać jednego, któremu na głowę nałożono zwój z drutu kolczastego.

Do ręki włożono nieszczęśnikowi łopatę i jego współtowarzysze musieli go procesjonalnie wnieść do obozu. W ten sposób sadystycznie nawiązano do ewangelicznego opisu męki Chrystusa.


opublikowano w Tygodniku Podhalańskim
bartoszu
O mnie bartoszu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura